- HIAAA! Co ty TU robisz?! - wrzasnęłam potrząsając nim.
Po chwili zorientowałam się że chłopak w ogóle nie reaguje. Jakby mnie nie słyszał. Spojrzałam na Happy'ego. Exeed właśnie przecierał oczy.
- Happy! Co mu jest?
- Czekaliśmy na Ciebie i nagle Natsu zemdlał.
- Więc postanowiłeś go położyć w moim łóżku?! I właściwie czemu nie reaguje?
- Musiałem go czymś przykryć ponieważ strasznie chrapał! - odparł. - Masz dla mnie rybkę?
- Nie zmieniaj tematu! - krzyknęłam rzucając różowowłosym o ścianę i patrząc na Happy'ego.
- Zauważyłem że niedostatecznie panujesz nad gniewem.
- HAPPY!
- Przez Ciebie Natsu będzie miał guza. A jak dostanie wstrząsu mózgu? To kto Cię będzie bronił?
- HAPPY! - powtórzyłam gniewnie.
Zanim niebieściutki coś powiedział zza moich pleców rozległ się cichy jęk.
- Ajajaj...
Spojrzałam w stronę chłopaka. Natsu pocierał bolące miejsce na czubku głowy. Kompletnie nie wiedział co się działo.
- Czemu boli mnie głowa? - spytał i po chwili spojrzał na mnie i Happy'ego.
Exeed wskazał na mnie bez zastanowienia.
Westchnęłam głęboko i podeszłam do Nastu.
- Happy chciał zjeść wszystkie ryby i dlatego Cię uśpił zrzucając na Ciebie dzban. - wyjaśniłam.
- Że co?! - zdziwił się chłopak. - Happy! - spojrzał na przyjaciela wstając, a ja zaczęłam cicho chichotać.
- To nie prawda! - bronił się - Lucy chce mnie wrobić! Sama rzuciła Tobą o ścianę i ten twój ból chce zrzucić na mnie! - burknął
Natsu zbliżył się do mnie.
- Czy to prawda? - spojrzał na mnie swoim przerażającym spojrzeniem.
Siedziałam cicho ale dłużej nie mogłam wytrzymać tego jak na mnie patrzył!
- Tak! To ja Tobą rzuciłam. Przepraszam. Ale nie patrz się już tak na mnie! - krzyknęłam
- Oj zła Lucy. Złaaa... - wysyczał Natsu. - Zasługujesz na kaaree..
Usłyszałam cichy śmiech exeeda.
Nagle Natsu złapał mnie za ramię i posadził na łóżku. Usiadł koło mnie i ... postawił flaszkę na stole...
- Emm... - nie wiedziałam co powiedzieć.
- Zobaczymy kto ma twardszą głowę. - zaśmiał się i otworzył butelkę podstawiając mi pod nos.
- Ale ja... - nie zdążyłam dokończyć bo przerwał mi.
- To twoja kara. Czy wolisz dostać w łeb tak jak ja?
Od razu złapałam za butelkę i łyknęłam.
Piliśmy na zmianę. Butelek przybywało i przybywało.
Zaczynał urywać mi się film aż urwał się na dobre...
Ranek. Obudziłam się jako pierwsza, z ogromnym bólem głowy. No tak, Natsu dosłownie wlewał we mnie to wino. Już miałam wstać kiedy poczułam ciepłe ramię na swoim brzuchu.
Natsu!!!
Czy coś między nami...? Nie na pewno nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi... Ale byłam pijana, a w końcu on jest chłopakiem. Chłopakiem? Ma już 18 lat, co prawda często zachowuje się jak dziecko, ale aby mówić na niego chłopak? Z drugiej strony czułam się dziwnie myśląc o nim jak o... mężczyźnie...? Delikatnie przesunęłam jego ramię i już miałam zejść z łóżka, kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. I znowu leżałam na łóżku. Tylko z taką różnicą że teraz leżałam pod nim. (O.o) Zaczęłam się szarpać, ale miał zdecydowanie za dużo siły. Gdyby ktoś teraz wszedł do pokoju dopiero by się zdziwił. Leżałam pod czarnookim, który jakby tego było mało to jeszcze tak mnie ścisnął że ledwo oddychałam. Lecz to nie było najlepsze. Jako poduszka, posłużyły mu moje piersi. Pomimo to się uśmiechałam. Wyglądał jak małe dziecko, kiedy się tak do mnie przytulał. Jednakże ta chwila musiała się skończyć.
- Natsu...obudź się. - zaczęłam do niego mówić cicho, aby nie obudzić Happiego
Ten tylko przycisnął mnie bliżej siebie i poprawił swoją "poduszkę"
- Natsu obudź się! - powiedziałam już głośniej.
Też nie przyniosło skutku.
- Natsu!! Puść mnie! - wydarłam się chyba na cały dom, że i na ulicy było mnie słychać.
Oczywiście ten sposób zadziałał. Obudził się z lekkim przymułem i patrzył to na mnie, to na to co robi. Jakby wszystko analizował. Lucy. Piersi. Lucy. Piersi. Uścisk.
Szybko puścił mnie i odskoczył jakby zobaczył ducha.
- Ja.. no.. ten... znaczy... przepraszam. - powiedział ledwo stojąc.
- Hej, Natsu... -zaczęłam nieśmiało.
Różowo-włosy tym czasem przypomniał sobie wczorajszy wieczór. Mimowolnie uśmiechnął się chytrze do mnie. A ja jak na zawołanie spłonęłam wielkim rumieńcem.
- Czy... czy... czy... coś się wczoraj... no... wydarzyło..? - powiedziałam patrząc co chwilę na coś innego.
Iskierki w oczach Salamandra natychmiast zgasły. Czy to... rozczarowanie?
- Tak, byłaś tak pijana że kazałaś mi ze sobą spać, a potem mnie całowałaś i nie zamierzałaś przestać.- powiedział po czym wstał i zaczął się śmiać. Nie widziałam jak zareagować.
Siedziałam na łóżku jak wryta i wpatrywałam się w chłopaka.
Miał na sobie tylko spodnie...
Wyglądał pociągająco... Co ja wygaduje?! Przecież się tylko przyjaźnimy!!
Odwróciłam gwałtownie głowę w innym kierunku. Mój wzrok przyciągnął jego biały szalik przypominający łuski smoka. Leżał na poduszce obok mojej ręki. Wzięłam go w dłoń i patrzyłam.
Nigdy go nie ściągał. Nigdy... Nawet kiedy się kąpie.. Nigdy..
Nagle zorientowałam się że Natsu mi się przygląda. Szybko wyciągnęłam ręce z szalikiem w jego stronę. Wziął go. Spojrzałam w górę, na jego twarz. Uśmiechał się delikatnie powoli przybliżając się do mnie. Położył dłonie na materacu i patrzył mi w oczy zbliżając się coraz bardziej..
wtorek, 29 kwietnia 2014
czwartek, 24 kwietnia 2014
Rozdział 1 - Powrót
Biegłam drogą prowadzącą do tego miejsca.. do tego domu.. mojego domu... W końcu. Po tylu miesiącach wróciłam tu. Do ukochanej gildii Fairy Tail! Otworzyłam drzwi z hukiem i weszłam do środka. Wszyscy skierowali wzrok w moi kierunku. Zapadła cisza. Nagle usłyszałam cichy pisk. Zanim się odwróciłam byłam już w ramionach przyjaciółki.
- Luuu! - krzyknęła Levi przytulając mnie jeszcze mocniej.
- Lucy wróciła! - krzyknął ktoś z tłumu i wszyscy zaczęli się cieszyć.
- W końcu!
- Długo Cię nie było.
- Już nigdy nie wyjeżdżaj na tak długo!
- O.. wróciłaś... - powiedziała Lisanna
- O.. wróciłaś... - powiedziała Lisanna
- Nudno tu bez Ciebie.
- Lucy, stęskniliśmy się!
Wszyscy cieszyli z mojego powrotu. Miło było słyszeć że tęsknili. Moja trzymiesięczna misja przedłużyła się do sześciomiesięcznej. To był jakiś koszmar! Tak długo bez przyjaciół! Ale jakoś wytrwałam. Już miałam podejść do Miry, Mistrza i Erzy ale usłyszałam na swoimi plecami cichy głos wypowiadający moje imię:
- Lucy...
Zanim się obejrzałam byłam w ramionach przyjaciela. Wszyscy zaniemówili.
- Natsu... - wyjąkałam zdziwiona ale ucieszona na jego widok.
Po chwili puścił mnie ale trzymał za ramiona.
Happy wychylił się zza jego pleców cały we łzach.
- Jeżeli nie ma być Cię trzy miesiące to znaczy, że po trzech miesiącach wracasz, a nie po sześciu! - prawie krzyknął, w oddali słyszałam zagłuszony głos Happy'ego - "Aye". Potwierdzający słowa Natsu.. Nagle znów mnie przytulił.
- Natsu.. - szepnęłam. - Przepraszam.. Już więcej nie pójdę na tak długą misję bez Was. - odsunęłam się od niego. - Obiecuje. - uśmiechnęłam się ciepło.
Natsu szykował się żeby coś powiedzieć ale w ostateczności się uśmiechnął, a niebieski kot wtulił się we mnie zapłakany.
- Happy.. - wypowiedziałam jego imię ciesząc się że tak za mną tęsknili.
Po chwili zza różowowłosego chłopaka wyłonił się niebieskooki chłopak.
- Gray! - krzyknęłam ucieszona i podbiegłam do niego.
On również ucieszony wziął mnie w objęcia i przytulił.
Nagle poczułam ciepło dochodzące od strony moich pleców. Odwróciłam się i ujrzałam wkurzonego Natsu palącego się ze złości i wpatrującego się w Gray'a. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Ostrożnie odsunęłam się od czarnowłosego i stanęłam krok dalej od chłopaków.
- Chcesz się bić lodówko?! - warknął Natsu.
- A ty chcesz zapałko?! - odwarknął Gray.
- No już, już chłopaki. Spokojnie... - zaczęłam ich uspokajać.
Po chwili jednak zignorowałam ich i poszłam w stronę baru.
- Witaj Miruś, Erza. - przywitałam się - Mistrzu. - uśmiechnęłam się do starszego człowieka siedzącego na blacie. - Misja wykonana. Trochę mi to zajęło. Przepraszam.
- Nic nie szkodzi Lucy. Ważne że robota skończona. Weź tyle wolnego ile chcesz.
- Dziękuje. Ale to chyba nie będzie konieczne. - uśmiechnęłam się i odeszłam.
Już wychodziłam kiedy nagle Gray mnie dogonił.
- Odprowadzić Cię?
- Już nie gryziesz się z Natsu?
- Ten idiota gdzieś polazł po tym jak poszłaś do mistrza.
- Aha.. Jak chcesz. - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę domu.
Szliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał.
W końcu dotarliśmy pod mój dom.
- Dziękuje za towarzystwo.
- Dla mnie to przyjemność. - uśmiechnął się i odszedł.
- Natsu i Gray dziwnie się zachowują - pomyślałam i weszłam do domu.
Przywołałam Plue i poszłam się kąpać. Siedziałam długo w wannie i relaksowałam się. Po długim czasie wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Ubrałam w piżamę i odkryłam kołdrę z łóżka.
- HIAAA! - krzyknęłam przestraszona - Co ty TU robisz?!
- Lucy...
Zanim się obejrzałam byłam w ramionach przyjaciela. Wszyscy zaniemówili.
- Natsu... - wyjąkałam zdziwiona ale ucieszona na jego widok.
Po chwili puścił mnie ale trzymał za ramiona.
Happy wychylił się zza jego pleców cały we łzach.
- Jeżeli nie ma być Cię trzy miesiące to znaczy, że po trzech miesiącach wracasz, a nie po sześciu! - prawie krzyknął, w oddali słyszałam zagłuszony głos Happy'ego - "Aye". Potwierdzający słowa Natsu.. Nagle znów mnie przytulił.
- Natsu.. - szepnęłam. - Przepraszam.. Już więcej nie pójdę na tak długą misję bez Was. - odsunęłam się od niego. - Obiecuje. - uśmiechnęłam się ciepło.
Natsu szykował się żeby coś powiedzieć ale w ostateczności się uśmiechnął, a niebieski kot wtulił się we mnie zapłakany.
- Happy.. - wypowiedziałam jego imię ciesząc się że tak za mną tęsknili.
Po chwili zza różowowłosego chłopaka wyłonił się niebieskooki chłopak.
On również ucieszony wziął mnie w objęcia i przytulił.
Nagle poczułam ciepło dochodzące od strony moich pleców. Odwróciłam się i ujrzałam wkurzonego Natsu palącego się ze złości i wpatrującego się w Gray'a. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Ostrożnie odsunęłam się od czarnowłosego i stanęłam krok dalej od chłopaków.
- A ty chcesz zapałko?! - odwarknął Gray.
- No już, już chłopaki. Spokojnie... - zaczęłam ich uspokajać.
Po chwili jednak zignorowałam ich i poszłam w stronę baru.
- Witaj Miruś, Erza. - przywitałam się - Mistrzu. - uśmiechnęłam się do starszego człowieka siedzącego na blacie. - Misja wykonana. Trochę mi to zajęło. Przepraszam.
- Nic nie szkodzi Lucy. Ważne że robota skończona. Weź tyle wolnego ile chcesz.
- Dziękuje. Ale to chyba nie będzie konieczne. - uśmiechnęłam się i odeszłam.
Już wychodziłam kiedy nagle Gray mnie dogonił.
- Odprowadzić Cię?
- Już nie gryziesz się z Natsu?
- Ten idiota gdzieś polazł po tym jak poszłaś do mistrza.
- Aha.. Jak chcesz. - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę domu.
Szliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał.
W końcu dotarliśmy pod mój dom.
- Dziękuje za towarzystwo.
- Dla mnie to przyjemność. - uśmiechnął się i odszedł.
- Natsu i Gray dziwnie się zachowują - pomyślałam i weszłam do domu.
Przywołałam Plue i poszłam się kąpać. Siedziałam długo w wannie i relaksowałam się. Po długim czasie wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Ubrałam w piżamę i odkryłam kołdrę z łóżka.
- HIAAA! - krzyknęłam przestraszona - Co ty TU robisz?!
Subskrybuj:
Posty (Atom)